Magia wspólnej gry

StarWars – planszówki kontratakują!

Przy okazji premiery najnowszej części Gwiezdnych Wojen: „Ostatni Jedi” postanowiliśmy przypomnieć, że dzielni Rebelianci walczą ze złym Imperium nie tylko w kinie czy na kartach powieści osadzonych w uniwersum, ale także na planszy!

„Star Wars: Rebelia”

By zachować równowagę mocy, zaczniemy od tytułu o największej skali, jakim jest „Star Wars: Rebelia”. Akcja gry toczy się dawno temu i swoim zasięgiem obejmuje całą odległą galaktykę. Tam dwójka graczy stanie po przeciwnych stronach barykady. Celem Imperatora jest odnalezienie i zniszczenie tajnej bazy Rebeliantów. Przegrywa, jeżeli jego przeciwnicy zdołają przekonać odpowiednią ilość planet do zasilenia szeregów buntowników.

starwars rebelia

Jak ławo można się domyślić, gra oferuje możliwość dowodzenia całymi flotami i armiami doskonale znanych i lubianych statków kosmicznych i jednostek naziemnych. Imperium rzuci na front kultowe łaziki AT-AT. Spróbuje swoich sił w przestworzach myśliwcami TIE, by na końcu wykorzystać legendarną Gwiazdę Śmierci. Rebelia nie pozostanie dłużna, gdyż do dyspozycji ma m.in. myśliwce X-wing, koreliańskie korwety czy działa jonowe. Wszystkie jednostki posiadają własne statystyki i nadają się do różnych zadań, co będzie definiowało sposób rozgrywki poszczególnych stron.

Oprócz tego w fotelach liderów politycznych zasiądą dobrze znani z kinowych ekranów bohaterowie z księżniczką Leią i Lordem Vaderem na czele. Będą wykonywać różnorodne misje, które przybliżą ich do zwycięstwa. Na przykład poprzez pojmanie jednego z przywódców przeciwników i zamrożenie go w karbonicie lub wykorzystanie wspomnianej Gwiazdy Śmierci do zastraszenia stronników Rebelii.

„Star Wars: Rebelia” to naprawdę duży tytuł. Przeciętna rozgrywka może potrwać dobrych kilka godzin. A na rozłożenie wszystkich elementów może zabraknąć miejsca w kosmosie. Polecamy ją osobom wtajemniczonym w arkana planszówkowych rozgrywek, gdyż dla nowicjuszy może okazać się zwyczajnie zbyt obszerna.

„Star Wars: X-Wing”

Jeśli starcia międzyplanetarne to dla was zbyt wiele, proponujemy zmniejszenie skali. W „Star Wars: X-Wing” przejmiemy dowodzenie nad jednostkami biorącymi udział w jednej z setek potyczek między siłami dobra i zła. Tytuł ten tak naprawdę nie jest planszówką, a figurkową grą taktyczną. Możemy do niej dokupować kolejne zestawy figurek, ale liczymy, że takie nadużycie zostanie nam wybaczone.

starwars x-wing

Wracając do meritum, w pudełku z zestawem startowym znajdziemy wszystkie niezbędne komponenty potrzebne do dwuosobowej rozgrywki. Czyli zestawy ślicznych, pomalowanych figurek myśliwców, specjalne kości, karty, znaczniki i linijki. Jeśli będzie nam mało i mamy wystarczająco głęboką kieszeń, możemy dokupić sobie iście kosmiczne ilości dodatkowych figurek i akcesoriów urozmaicających rozgrywkę.

Jak wygląda sama zabawa? Gracze formują eskadry z dostępnych pojazdów Sojuszu Rebeliantów albo Imperium Galaktycznego. Wybierają pilotów, montują uzbrojenie i modyfikacje i ruszają do galaktycznego boju. Wybory te sprawiają, że taktyczny aspekt rozgrywki jest jednym z bardziej miodnych elementów gry. Każdy statek jest też oczywiście dokładną imitacją pojazdu znanego z filmowej sagi. Co więcej, każda jednostka posiada inne statystyki, umiejętności oraz, co niezwykle ważne, inne możliwości manewrowania. Tym sposobem myśliwce są zwinne i trudno w nie trafić. Z kolei niszczyciele nadrabiają braki mobilności siłą dział i grubością pancerza. Same potyczki nie są przesadnie skomplikowane. Opierają się na rzutach kostkami i manewrowaniu jednostkami przy pomocy wspomnianych linijek.

Jeśli bardziej interesują was szybkie potyczki myśliwców niż rozległe polityczne rozgrywki to „Star Wars: X-Wing” będzie zdecydowanie trafniejszym wyborem niż Rebelia.

CZYTAJ:  Gry z toporem w tle

„Star Wars: Imperium atakuje”

Zejdziemy teraz na ziemię, gdyż nie tylko latającymi statkami fani Gwiezdnych Wojen żyją. Ostatni z opisywanych w tym wpisie tytułów charakteryzuje się zdecydowanie mniejszą skalą, ale nie mniejszym rozmachem. W „Star Wars: Imperium atakuje” jeden z graczy wciela się w siły tytułowego Imperium, natomiast pozostali kierują bohaterami biorącymi udział w różnych działaniach ruchu oporu, czyli Rebelii.

starwars imperium atakuje

W przeciwieństwie do wcześniej opisywanych gier, tutaj teatrem działań nie jest przestrzeń kosmiczna. Areną walk jest powierzchnia planet, względnie bazy kosmiczne lub nawet wnętrza pojazdów. Plansze buduje się z gotowych klocków. Można to robić zgodnie z zaleceniami scenariuszy dołączonych do podstawowej wersji gry lub tworząc zupełnie nowe przygody wedle własnych pomysłów. Oprócz tego każda z gotowych misji ma odpowiednią otoczkę fabularną, która wrzuca graczy w sam środek wydarzeń znanych z filmów i książek.

Zabawa przypomina nieco granie w gry fabularne z serii Dungeons & Dragons. Jeden z graczy, dowodzący wszystkimi siłami Imperium, może być porównany do Mistrza Podziemi, czyli kreatora i narratora samej rozgrywki, natomiast reszta grających kieruje poczynaniami pojedynczych bohaterów posiadających unikalny ekwipunek i zdolności. Tak jak w grach fabularnych, nic nie stoi na przeszkodzie, by postaci z misji na misje rozwijały się, zdobywając lepszą broń i zdolności. Potyczki prowadzone są na planszy podzielonej na kwadraty, natomiast mechanika opiera się na rzutach kośćmi i umiejętnościach zagrywanych z kart. Kilkadziesiąt precyzyjnie wykonanych figurek – przedstawiających grywalnych bohaterów oraz inne, klasyczne postaci i maszyny – kusi, by kupić farbki i samemu je pomalować.

„Star Wars: Imperium atakuje” pogodzi miłośników taktycznych rozgrywek oraz osoby, które lubią, by zabawie towarzyszyła jakaś narracja. Stanowi ona także pewną przeciwwagę dla gier skupiających się na walkach w przestrzeni kosmicznej, kierując uwagę na zabawę w skali mikro.

CZYTAJ:  „Cluedo” – 70 lat na stole
Autor: Redakcja, 22 stycznia 2018