Kultura masowa charakteryzuje się tym, że od czasu do czasu mamy do czynienia z wybuchem popularności jakiegoś tematu. Wszyscy pamiętamy, kiedy każdy chciał być elfem lub krasnoludem tylko po to, by znudzić się tematem i natychmiast zacząć odpierać kolejne fale zombie. Na to wszystko z politowaniem patrzą z góry zawsze modni, zawsze kultowi, zawsze brodaci wikingowie, gotowi zdzielić toporem każdego, kto śmie podkopać ich silną pozycję w popkulturze.
Przenieśmy się trochę w czasie, w niezbyt odległą przeszłość, do dwudziestolecia międzywojennego. Można śmiało stwierdzić, że był to czas rozkwitu brydża – jednej z najpopularniejszych gier karcianych w historii.
Ostatnio prezentowaliśmy wpis traktujący o tym, w jaki sposób charakteryzujemy grę w stylu europejskim. Jak nietrudno się domyślić, skoro istnieje kategoria eurogry, to gdzieś tam, za wielką wodą, muszą istnieć gry w stylu amerykańskim.
Zapewne większość z was, będąc w sklepie z szeroko pojętym asortymentem planszówkowym, widziała na półce paczki kart z charakterystycznym logo Magic: The Gathering.
Półki, na których trzymamy nasze gry, z miesiąca na miesiąc uginają się coraz bardziej. Jest to spowodowane nie tylko tym, że ciągle kupujemy coś nowego, ale także tym, że twórcy prześcigają się w pomysłach na nowe, ciekawe gadżety urozmaicające rozgrywkę.
Słyszeliście kiedyś określenie „eurosuchar”? Złośliwi nazywają tak euro gry o wyjątkowo słabym klimacie, z jakąś tam fabułą przypiętą na ślinie i kawałku taśmy klejącej. Do takiej gry trzeba podchodzić raczej z kalkulatorem niż grupą wesołych znajomych.
Zdecydowanie najpopularniejszym typem gier obecnie są tzw. eurogry. Jeśli ta nazwa nic Wam nie mówi, to zapraszamy do lektury.
Bardzo często słyszymy od znajomych, że chcieliby pograć w coś ciekawego ze swoją drugą połówką. Siadają sobie wtedy do swojej ulubionej gry, w którą grywają ze znajomymi, i okazuje się, że wariant dla dwóch osób jest zwyczajnie nudny, często wpleciony na siłę do gry projektowanej dla pięciu czy sześciu.
Uznaliśmy ostatnio, że nie samą planszą człowiek żyje i w ramach odświeżenia przydałoby się zagrać w karty. A jak karty, to tylko poker!
Od czego zacząć swoją przygodę z planszówkami? Nie jest to łatwe pytanie. Obecnie na rynku są bowiem setki tytułów i łatwo się pogubić.