Zapewne większość z was, będąc w sklepie z szeroko pojętym asortymentem planszówkowym, widziała na półce paczki kart z charakterystycznym logo Magic: The Gathering.
Półki, na których trzymamy nasze gry, z miesiąca na miesiąc uginają się coraz bardziej. Jest to spowodowane nie tylko tym, że ciągle kupujemy coś nowego, ale także tym, że twórcy prześcigają się w pomysłach na nowe, ciekawe gadżety urozmaicające rozgrywkę.
Słyszeliście kiedyś określenie „eurosuchar”? Złośliwi nazywają tak euro gry o wyjątkowo słabym klimacie, z jakąś tam fabułą przypiętą na ślinie i kawałku taśmy klejącej. Do takiej gry trzeba podchodzić raczej z kalkulatorem niż grupą wesołych znajomych.
Zdecydowanie najpopularniejszym typem gier obecnie są tzw. eurogry. Jeśli ta nazwa nic Wam nie mówi, to zapraszamy do lektury.
Bardzo często słyszymy od znajomych, że chcieliby pograć w coś ciekawego ze swoją drugą połówką. Siadają sobie wtedy do swojej ulubionej gry, w którą grywają ze znajomymi, i okazuje się, że wariant dla dwóch osób jest zwyczajnie nudny, często wpleciony na siłę do gry projektowanej dla pięciu czy sześciu.
Od czego zacząć swoją przygodę z planszówkami? Nie jest to łatwe pytanie. Obecnie na rynku są bowiem setki tytułów i łatwo się pogubić.
Rozumiemy, że gry imprezowe są fajne na imprezie, w „Dobble” można popykać z młodszym kuzynostwem. Ale dobrze wiemy, że od czasu do czasu w graczy wstępuje potwór…