Magia wspólnej gry

A co to jest ten Munchkin?

W życiu każdego fana gier fabularnych nastaje taki czas, kiedy nie ma już ochoty poznawać sztampowych szczegółów z życia postaci swoich towarzyszy, a kolejne mega klimatyczne odgrywanie zamawiania piwa w karczmie sprawia, że chce zjeść własne kostki. Czasem po prostu trzeba wparować  do jaskini, pokonać potwory i wybiec obładowanym skarbami, najlepiej obrzucając przy tym współgraczy setką klątw i do tego świetnie się bawiąc!

A z czym to się je?

Dlatego właśnie Steve Jackson stworzył serię „Munchkin” – niekolekcjonerską grę karcianą, której pierwsze edycje garściami czerpały z filmów i gier RPG opartych o kanon fantasy. Co to w ogóle znaczy słowo munchkin? W świecie graczy takim mianem określa się osobę, która nie uczestniczy w grze fabularnej po to, żeby poznać historię, odgrywać postać i pławić się w klimacie, a skupia się na posiadaniu najlepszych statystyk czy wykorzystywaniu kruczków w zasadach na swoją korzyść. Rozgrywka w „Munchkina” w zabawny sposób pokazuje, jak wyglądałaby sesja RPG, gdyby liczyło się w niej tylko zdobywanie poziomów, zabijanie potworów i zbieranie skarbów. Komiczne karty, nawiązujące do znanych z popkultury miejsc, postaci i przedmiotów, zawierają gry słowne, żarciki i generalnie „puszczają oczko” do osób bardziej lub mniej obeznanych w temacie.

Puk, puk!

Jak wygląda sama rozgrywka? Pierwszy gracz „puka do pokoju”, czyli odsłania kartę ze stosu kart przygód, gdzie zazwyczaj czeka na niego jakieś paskudne monstrum, które należy pokonać. Jeśli poziom gracza jest wyższy niż poziom potwora, to rach-ciach, potwór pokonany, zabieramy skarby i w nogi. Jeśli potwór jest silniejszy, możemy poprosić kogoś o pomoc i podzielić się łupem. Reszta graczy oczywiście dysponuje pokaźnym arsenałem kart przeszkadzających i nie omieszka użyć ich w krytycznym momencie. Wygrywa osoba, która jako pierwsza zdobędzie 10. poziom. I tak to wygląda w każdej edycji gry. Czym zatem się różnią?

CZYTAJ:  Vudu – pogromca Munchkina

Krasnoludem się nie rzuca

Jak już wspomnieliśmy, pierwszy „Munchkin” drwił ze świata elfów i krasnoludów. Oprócz broni typu Piła Mechaniczna Krwawego Rozczłonkowania, wyśmiewających patetyczne nazwy magicznych artefaktów, w polskiej wersji znajdziemy Wieśmina ochoczo przerzucającego sianko, Klątwę Moherowego Beretu czy Dwa Nagie Miecze nawiązujące oczywiście do historii naszego kraju. Kolejne dodatki pozwalają nam walczyć na rumakach czy przygarnąć towarzyszy, zwanych pieszczotliwie przydupasami, obrzucać się jeszcze bardziej wymyślnymi klątwami lub zagrać w Wielkiej Orkiestrze Potwornej Mocy.

Witaj na Karaibach, skarbie!

Fani Jacka Sparrowa i opowieści o piratach odnajdą się w „Munchkinie z Karaibów”, gdzie grasuje potężny Davy Jones wraz ze specjalnym zestawem swoich skarbów, stadami rekinów, które można bezkarnie dorzucać do potyczki oraz okrętami, do których przymocujemy różne kuriozalne znaleziska. Na pokładzie przygrywać będzie nam Grzegorz Tunau, przeciwnikom możemy przyłożyć Dziennikiem Pokładowym, a potem wykopać ich za burtę Drewnianą Nogą. Pływać będziemy Latającym Holendrem lub Galerią Handlową, a potwory odstraszać Trzyletnim Brudem.

Piach w trybach

Z nowości polecamy „Munchkin Steampunk” rozgrywany w świecie, w którym rewolucja przemysłowa oparła się na silniku parowym i… tak już zostało. Eleganccy panowie i dostojne damy ery wiktoriańskiej dostaną w swoje ręce ponad 160 kart nawiązujących do szalonych wynalazków. I tak: Złotego Golema Zasilimy Radem, strzelimy Pistoletem na Smar, a z opresji wyciągnie nas Zapasowa Zębatka. Gdzieś nad nami przelecą Niewidzialne Zeppeliny, a obok przemaszerują Tytani Pracy, natomiast my pomkniemy przed siebie na Parowozowych Wrotkach.

#star #munchkin #gwiezdnymunchkin #starwars #startrek #tabletop #boardgames #cardgame

A post shared by Black Monk Games (@blackmonkgames) on

Nie można odmówić twórcom gry pomysłowości – w zanadrzu mamy jeszcze edycję z Zombie, Conanem czy specjalne wydanie kosmiczne. Kto lubi grać na planszy, może wypróbować „Munchkin Panic”, w którym gracze bronią twierdzy przed hordą potworów.

Autor: Redakcja, 24 lipca 2017