Pionkiem po planszy

Ameritrash – gry w stylu amerykańskim

Ostatnio prezentowaliśmy wpis traktujący o tym, w jaki sposób charakteryzujemy grę w stylu europejskim. Jak nietrudno się domyślić, skoro istnieje kategoria eurogry, to gdzieś tam, za wielką wodą, muszą istnieć gry w stylu amerykańskim. Oczywiście tak jest, a poniżej znajdziecie kilka wskazówek na to, jak odróżnić „ameritrasha” od „eurosuchara”.

Na początku pragniemy przypomnieć, że nie istnieje konkretna linia definitywnie odgraniczająca jeden styl od drugiego. Tym bardziej, że twórcy coraz częściej decydują się na mieszanie obu sposobów projektowania rozgrywki. Czy to źle? W naszej opinii to doskonale! To jednak temat na kolejny artykuł, a tymczasem wróćmy do naszych amerykańskich kolegów.

Klimat, głupcze!

Pierwszą i zarazem najbardziej charakterystyczną cechą gry zza oceanu jest to, że w odróżnieniu od „eurosów” mechanika rozgrywki dopasowywana jest do określonej tematyki, a nie na odwrót. Jak to wygląda w praktyce? Otóż posłużmy się przykładem gry „Spartakus: Krew i Zdrada” – rozbudowaną produkcją o walkach gladiatorów. Wszystkie elementy rozgrywki – od kupowania ekwipunku, przez snucie sieci intryg, aż do właściwej potyczki – podporządkowane są właśnie przewodniemu tematowi walk na arenie. Zmiana otoczki fabularnej gry oczywiście jest możliwa. Jednak na pierwszy rzut oka widać, że wszystko było projektowane w taki sposób, by pasowało do tego, jak wyobrażamy sobie realia krwawych walk gladiatorów na rzymskich arenach. Niektórzy uważają, że dzięki temu gry są bardziej realistyczne. Naszym zdaniem głównym celem jest nadanie klimatu, wzbudzenie emocji oraz chęć, by gracz był całkowicie pochłonięty rozgrywką.

ameritrash

Alea iacta est

Skoro o emocjach mowa, to przejdziemy do najbardziej kontrowersyjnego tematu, jakim jest losowość. Gry w stylu amerykańskim cechują się wysoką losowością, rzuty kostkami są często wykorzystywane do rozstrzygania kwestii spornych. Gracze losują karty wydarzeń, a możliwości modyfikacji owych akcji są niewielkie lub wcale nie są przewidziane w rozgrywce. Z jednej strony oburzą się miłośnicy euro arkuszy kalkulacyjnych – cały misterny plan w niwecz, bo na kostce wypadło jedno oczko za mało? Z drugiej strony, wracając do Spartakusa, co by to był za pojedynek na arenie, gdybyśmy byli w stanie dokładnie obliczyć, kto zwycięży? W stylu amerykańskim akcje rozstrzygane mniej lub bardziej losowo mają symbolizować różne ryzykowane działania. A tym samym budować napięcie, sprawiać, że ktoś może wygrać nomen omen rzutem na taśmę.

Gry z charakterem

Ktoś kiedyś powiedział, że gry euro to introwertycy natomiast „ameritrash” to ekstrawertycy. Trudno się z tym nie zgodzić, szczególnie biorąc pod uwagę poziom interakcji między graczami. W wielu grach amerykańskich przewidziana jest faza poświęcona tylko i wyłącznie prowadzeniu żywiołowych dyskusji, targów, oskarżaniu czy proszeniu o pomoc. Nagła zmiana sojuszy jest typowym elementem amerykańskich gier – jakże tak bawić się w wojnę bez fazy dyplomacji? Trzeba liczyć się z tym, że gdy świetnie nam idzie, to reszta graczy zjednoczy się, by dokonać rozbioru naszego imperium.

Tożsamość zdrajcy

Innym sposobem na zwiększenie interakcji między graczami jest wprowadzenie tzw. mechanizmu zdrajcy. W pewnym momencie gry okazuje się, że jeden (lub więcej!) z graczy tak naprawdę gra przeciwko reszcie. Informacja o tym, kto jest zdrajcą najczęściej pozostaje tajna przynajmniej przez część rozgrywki. Sprzyja to budowaniu atmosfery niepewności, emocji, ryzyka.

CZYTAJ:  „Jesień Narodów 1989”

„Battlestar Galactica”

Doskonałym przykładem tego typu rozgrywki jest „Battlestar Galactica”. Gracze przemierzają przestrzeń kosmiczną ostatnim statkiem kosmicznym, który przetrwał hekatombę ludzkości, ścigani przez bezlitosne roboty. Wszyscy mają świadomość, że ktoś z członków załogi może być zakamuflowanym wrogiem, ale zazwyczaj do samego końca nie można być pewnym kto. Tym bardziej że zdrajców może być dwóch lub… może nie być go wcale! Wspomniany „Battlestar Galactica” prezentuje model rozgrywki asymetrycznej, czyli takiej, w której strony dysponują różnymi zasobami lub liczebnością graczy.

gra planszowa z kartami

„1989: Jesień Narodów”

Kolejnym przykładem asymetrycznej, choć świetnie zbalansowanej rozgrywki jest „1989: Jesień Narodów”, gdzie ścierają się polityczne siły Wschodu i Zachodu. Obie strony dysponują swoimi wpływami w różnych regionach na politycznej mapie świata oraz talią kart ze specjalnymi wydarzeniami unikanymi dla danej strony konfliktu.

gra planszowa

Jak widać, styl amerykański miejscami bardzo mocno odcina się od rozwiązań europejskich. Czy dyskusja o wyższości jednej szkoły tworzenia gier nad drugą ma rację bytu? Jest to dla nas wątpliwe, zdecydowanie ważniejsze jest to, w co i z kim mamy w danym momencie ochotę pograć.

Autor: Redakcja, 24 października 2017