Magia wspólnej gry

„Jak to wtedy było?” – gra łącząca pokolenia

Jeśli wasze dzieci nudzą się i marudzą po niedzielnym obiedzie u dziadków, prawdopodobnie będziemy w stanie pomóc.  Mamy w zanadrzu grę, która potrafi łączyć pokolenia. „Jak to wtedy było?” może nie jest przykładem idealnej gry planszowej, ale na pewno sprawi, że dzieciaki wyglądną zza swoich telefonów i tabletów, by posłuchać, co do powiedzenia mają dziadkowie.

Znad planszy

We wspomnianej grze tak naprawdę nie chodzi o to, żeby wygrać. Chodzi o to, by odkrywać i dzielić się rodzinnymi opowieściami i anegdotami. Jednak z redaktorskiego obowiązku nadmieniamy, iż lądująca na stole plansza posiada cztery jednakowe, choć utrzymane w różnej stylistyce, drogi do zwycięstwa oraz dwa bogate zestawy kart.

Pierwszy z nich zawiera retro zdjęcia i ilustracje przedstawiające codzienność czasów słusznie minionych. Posłużą wam one jako inspiracja do snucia historii i wspominek. Na tym właśnie polega pierwszy etap gry. Każdy z osobna wybiera kartę i opowiada anegdotę bardziej lub mniej powiązaną z tym, co widzi na karcie. Uczestnicy zabawy muszą dokładnie słuchać i zapamiętywać szczegóły. Na następnym etapie z drugiego stosu kart zostaną wyciągnięte pytania, na które trzeba będzie udzielić dokładnej odpowiedzi, np.: „Ile lat miał bohater historii opowiedzianej przez gracza po prawej stronie?”. Prawidłowa odpowiedź przybliży nas do mety i to w zasadzie tyle jeśli chodzi o rozgrywkę, bo w tym przypadku technikalia schodzą na drugi plan.

gra planszowa, jak to wtedy było

CZYTAJ:  Gry, karty i… mnóstwo zabawy

A pamiętacie jak dziadek…

Główną siłą napędową „Jak to wtedy było?” jest fakt, że gra naprawdę ma potencjał do tego, by przy jednym stole złączyć kilka pokoleń. Zacieśnianie relacji międzypokoleniowej jest tak samo ważne dla dzieci, jak i dla dorosłych, a dla dziadków czas spędzany z wnukami jest przecież zawsze na wagę złota. Osobiście podzieliliśmy graczy w pary „opowiadaczy” i „zgadywaczy”. Trudno byłoby wymagać od dziesięciolatków, by opowiedzieli nam jakąś anegdotę związaną np. z butami „Relaks” lub książeczką oszczędnościową PKO.

Z drugiej strony opowieściom dziadków i rodziców nie było końca. Ku naszemu wielkiemu zdumieniu do starych i wszystkim domownikom znanych rodzinnych historii dołączyły zupełnie nowe, przypomniane dzięki rozmaitości kart z ilustracjami. Zasadniczo furorę robiła karta ze zdjęciem kozy… Najmłodsi też się nie nudzili, bo przecież zaraz trzeba było odpowiadać na pytania z drugiego stosu kart. Oprócz tego poznali też kilka przedmiotów codziennego użytku, które już dawno przeszły do lamusa.

gra planszowa, jak to wtedy było

Polecamy ten tytuł, szczególnie jeśli chcecie nieco ubarwić nudne dla dzieci (choć pewnie nie tylko dla nich) posiedzenia przy rodzinnym stole oraz wydobyć nowe, fascynujące opowieści z przeszłości, które pewnie w innym przypadku nigdy nie zostałyby opowiedziane. Przy okazji dostarczycie niemałej radości tak dzieciom, jak i ich dziadkom.

CZYTAJ:  Męska przygoda - w co pograć z synem?
Autor: Redakcja, 6 marca 2018