Magia wspólnej gry

„Summoners Wars” – strategia czy karcianka?

Pamiętacie serię „Heroes of Might and Magic”? Wieczory spędzone z kolegami przy jednym komputerze po to, by przewodzić armiom fantastycznych stworzeń, zapadły w pamięć setkom graczy. Taktyczne zagrywki, mnogość jednostek obdarzonych indywidualnymi cechami oraz setki czarów sprawiły, że wszyscy wspominają grę z łezką w oku. Dlaczego o tym wspominamy? Dlatego, że gra „Summoners Wars” ma to wszystko, a nawet więcej! I nie potrzebujesz prądu, by w nią zagrać.

Przywoływacze ruszają na podbój Itharii

W „Summoners Wars” gracze wcielają się w tytułowych Przywoływaczy – generałów, którzy dzięki mocy magicznych kryształów prowadzą swoje armie na podbój świata Itharia. Gra czerpie pełnymi garściami z dwóch popularnych typów gier. Budowanie i udoskonalanie talii znamy z karcianych gier kolekcjonerskich. Taktyczna rozgrywka na planszy przypomina z kolei figurkową grę bitewną. Według nas Summonersi wyciskają najlepszą esencję z obu gatunków!

By rozpocząć zabawę, każdy z graczy wybiera swoją rasę i otrzymuje talię kart unikatową dla każdej ze stron konfliktu, z której wybierają swoje karty. Z tego powodu opcje modyfikacji danego „deku” nie są tak bogate jak w innych grach, ale z drugiej strony pojedynki będą bardziej wyrównane. Nie trafimy na kogoś, kto wydał worek złotych monet na legendarne superkarty. Gracze będą zagrywać karty czarów i wydarzeń, a także przywoływać jednostki na planszę strategiczną, gdzie toczy się właściwy pojedynek.

Tymczasem na polu bitwy

Jakie wieści docierają z pola bitwy? Otóż dokładnie tak jak w szachach polujemy na króla, tak tutaj na cel obieramy wrogiego Przywoływcza, który pełni funkcję generała oraz dysponuje unikalną niszczycielską magią i mocą. Zasady panujące na mapie strategicznej są bardzo proste – każda jednostka może się ruszyć oraz zaatakować. Tylko tyle? W sumie tak, ale pamiętajcie, że każda, nawet podstawowa jednostka ma jakąś cechę, atak lub zasadę. Do tego dochodzą jeszcze specjalne jednostki czempionów oraz możliwość rozbudowy fortyfikacji. Oznacza to, że przy 16 (sic!) frakcjach ilość możliwych do zastosowania taktyk jest niebotyczna.

gry karciane

Frakcje i jednostki

Kilka słów o crème de la crème, czyli o frakcjach i jednostkach. Wspomnieliśmy o 16 rasach – nijak nie zmieścimy tutaj opisów wszystkich, ale postaramy się chociaż zarysować, z czym będziemy mieli do czynienia.

Jaskiniowe Gobliny

Na pierwszy rzut oka wątłe i niezbyt waleczne, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by zalać plansze ich mrowiem. Liczne karty czarów wspierające ofensywę sprawiają, że mimo iż wielu polegnie, to pozostali dokonają spustoszenia w szeregach wroga.

CZYTAJ:  Hybrydowe gry karciane

Bagienne Orki

Rasa żyjąca w nieprzebytych mokradłach potrafi, w charakterze fortyfikacji, rozsiewać po planszy cierniste krzewy. Możemy usidlić przeciwnika lub skorzystać z bonusów, jakie czerpią Orkowie podczas walki w sąsiedztwie swoich roślinek, a nawet nakarmić (nawozić?) je przeciwnikiem. Co by nie mówić o „zielonych”, wszystko sprowadza się w końcu do zdzielenia przeciwnika toporem, natomiast zupełnie inną taktykę przyjmują Władcy Umysłów.

Władcy Umysłów

Z racji mizernych wartości bojowych Władcy uciekają się do podstępnych sztuczek – paraliżują przeciwników, wdzierają się do umysłów dowódców, by podejrzeć ich karty, przejmują kontrolę nad jednostkami. Zdecydowanie najbardziej interesująca frakcja w grze. Na koniec zostawiliśmy Elfy Cienia.

Elfy Cienia

Jedną z bardziej dynamicznych ras w SW. Dzięki znajomości terenu i zwinności, z jaką się poruszają, Elfy potrafią błyskawicznie przemieszczać się po planszy, zaskakując nieprzygotowanych do obrony przeciwników. Wspaniale prezentuje się też Smocza Hydra, która potrafi atakować kilka jednostek na raz.

„Summoners Wars” ma wiele do zaoferowania fanom strategicznych rozgrywek, którzy nie mają czasu lub ochoty zagłębiać się w skomplikowany świat kolekcjonerskich gier karcianych czy „bitewniaków”. Oczywiście ortodoksyjni fani tych gatunków będą narzekać, że za wiele tu uproszczeń, ale jesteśmy pewni, że nawet oni chętnie pograją ze swoimi bardziej „niedzielnymi” kolegami.

Autor: Redakcja, 4 sierpnia 2017