Zobaczcie, po jakie gry z czasów PRL-u warto sięgnąć. Dajcie się więc porwać prosto do lat 80…
Gier dla prawdziwych geeków ciąg dalszy! Tak, nie pozwolimy wam się nudzić. Jeśli opanowaliście już do perfekcji pozycje przedstawione w poprzedniej części, najwyższy czas oddać się przyjemnościom odkrywania nowego… Gry planszowe dla geeków czekają na was!
Kultura masowa charakteryzuje się tym, że od czasu do czasu mamy do czynienia z wybuchem popularności jakiegoś tematu. Wszyscy pamiętamy, kiedy każdy chciał być elfem lub krasnoludem tylko po to, by znudzić się tematem i natychmiast zacząć odpierać kolejne fale zombie. Na to wszystko z politowaniem patrzą z góry zawsze modni, zawsze kultowi, zawsze brodaci wikingowie, gotowi zdzielić toporem każdego, kto śmie podkopać ich silną pozycję w popkulturze.
Ostatnio prezentowaliśmy wpis traktujący o tym, w jaki sposób charakteryzujemy grę w stylu europejskim. Jak nietrudno się domyślić, skoro istnieje kategoria eurogry, to gdzieś tam, za wielką wodą, muszą istnieć gry w stylu amerykańskim.
Słyszeliście kiedyś określenie „eurosuchar”? Złośliwi nazywają tak euro gry o wyjątkowo słabym klimacie, z jakąś tam fabułą przypiętą na ślinie i kawałku taśmy klejącej. Do takiej gry trzeba podchodzić raczej z kalkulatorem niż grupą wesołych znajomych.
Od czego zacząć swoją przygodę z planszówkami? Nie jest to łatwe pytanie. Obecnie na rynku są bowiem setki tytułów i łatwo się pogubić.
Jeśli macie na podorędziu fanów „The Sims” albo innych miłośników „gier w symulatory prawdziwego życia”, to śpieszymy ze świetnymi wieściami! Otóż teraz będziecie mogli z nimi pograć także na planszy. Zobaczcie!
Rozumiemy, że gry imprezowe są fajne na imprezie, w „Dobble” można popykać z młodszym kuzynostwem. Ale dobrze wiemy, że od czasu do czasu w graczy wstępuje potwór…
Nie sposób zliczyć gry planszowe odnoszące się do epok lub konkretnych wydarzeń historycznych. Zewsząd atakują nas wikingowie, budujemy średniowieczną wieś, bronimy okopów przed czołgami czy stoimy w niekończącej się kolejce, bo na półki rzucili pomarańcze.
Pewnie nigdy nie dowiemy się, czy pan Anthony E. Pratt, zmierzając dziarskim krokiem do biura patentowego ze swoją nową grą pod pachą, zdawał sobie sprawę z tego, że po 70 latach od tego dnia „Cluedo” nadal będzie jedną z najpopularniejszych planszówek na świecie.